poniedziałek, 4 października 2010

Nie rozumiem...


Dziś Dzień Zwierzątek. Szkoda, że nie wymyślono na tą cześć Zakazu ich konsumowania. Czy jeden dzień, 24 godziny... to zbyt duże wyrzeczenie dla normalnego mięsożercy? Jeden malutki dzień na cały długi rok...

Przypadkowo natrafiłam po poludniu na urywek jakiegos programu w TV. Pierwszy rzut - spaceruje kobieta wraz z przewodnikiem (?) po parku, gdzie można oglądać żubry. Ujęcie nr 2... pan przewodnik przygotowuje i podaje do stołu kotlety z tego zwierzęcia... kobieta nr 1 oraz kobieta nr 2 są wniebowzięte!
I tylko jedno zdanie zapamietałam... Pani pyta pana zajadając: Ale jakto? przecież one są pod ochroną.
Pan odpowiada: Tak, ale ten został upolowany zimą...

Czasem myślę, że powinnam urodzić sie na zupełnie innej planecie.

5 komentarzy:

  1. O tak, mam takie same odczucia. A dokładnie rzecz biorąc czasem myślę, że to jest jakiś sen, że to nie może być prawda że ludzie jedzą zwierzęta, że przecież to niemożliwe żeby się działo "naprawdę". Te wszystkie rzeźnie, okrucieństwo na zwierzętach dla "dobra" człowieka - staram się o tym nie myśleć, bo łeb mi rozsadza i za cholerę nie mogę pojąć tej bezmyślności i głupoty. Przypomina mi się cytat Schopenhauera "Zaiste, chciałoby się powiedzieć, że ludzie są diabłami na ziemi, a zwierzęta dręczonymi przez nich duszami".

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również nie mogę pojąć okrucieństwa i brak współczucia jakie potrafi zagnieździć się w sercu człowieka.
    Nie dziwię się, że niektórzy ludzie wolą zwierzę za przyjaciela niż człowieka.

    Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
    - George Bernard Shaw

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem takim człowiekiem, który mięso je codziennie. Niemal w każdym posiłku (do deserów zwykle nie dodaję, choć do nich biorę tłustą śmietanę i/lub masło). Nie zamierzam tego zmieniać z powodów zdrowotnych - dieta bogata w tłuszcz zwierzęcy bardzo mi służy. Staram się zresztą jeść zwierzęta, które naturalnie są ofiarami - krowy, owce, świnie (w przyszłości) króliki.

    Co do tego upolowanego żubra. Może to był jakiś mało wartościowy samiec, który i tak nie przyczyni się do polepszenia czy rozmnożenia tego gatunku?

    Zważywszy, że żubry nie mają wrogów naturalnych już no to chyba jakoś trzeba ograniczać ich liczbę, nie uważacie? Tak samo jak człowiek (czy jakikolwiek inny organizm) potrafi zniszczyć środowisko gdy jest zbyt liczny tak i żubry mogą być zbyt liczne dla danego środowiska.

    Tak mnie zastanawia jak produkowane są te wszystkie Wasze zdrowe marchewki, truskawki, buraczki... Z pomocą nawozów sztucznych? Czy obornika, gnojówki, gnojowicy (produkty odzwierzęce).
    Które z tych owoców/warzyw wolałabyś jeść te nawożone "wegańskimi" nawozami sztucznymi czy niewegańskim obornikiem?

    Pisałem o tym niedawno u siebie:
    Tu
    http://permakulturnik.blogspot.com/2010/09/smierc-to-zycie.html
    i Tu
    http://permakulturnik.blogspot.com/2010/09/czy-istnieje-jakas-roznica-miedzy.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Istnieje jakaś gigantyczna przestrzeń, różnica między ludźmi, ich rodzajem. Taka, która nie pozwala siebie nawzajem zrozumieć - pojąć / dopuścić swoich wzajemnych argumentów. Nie do przekroczenia.
    Mięsożerny rodzaj nigdy nie stanie się wegetariańskim, bo nie wykształcił się w nim ani ułamek tzw. "oczywistości wegetariańskiej". Mogłabym to nazwać również miłością do zwierząt. Ale taką do Istoty zwierzęcej - która przecież jest na równi z Istostą ludzką, tylko tymczasowo nosi inne Ciało.
    Wiele ludzi twierdzi, że kocha zwierzęta...
    - kocha je jeść. Tacy ludzie nie decydują się nawet na trzymanie psa czy kota w mieszkaniu. Korzyści z tego (ich obecność!!) są niewspółmierne do kosztów, np włosy, obowiązki czy drobne zniszczenia.
    - Inni zachwycają się naprawdę zwierzętami, ale z pełną swobodą zachwycają się również ich mięsem na talerzu.
    - I są w końcu tacy, którzy szczerze kochają tylko wybrane gatunki, najczęsciej kocha się psy i koty, konie... a inne traktuje się jak ofiary.
    To przez ludzi one stały sie ofiarami i niestety widać to w ich przeraźliwych spojrzeniach.
    - Na szczęscie jest jeszcze spora część osób, które są gdzieś na początku, może już nawet w połowie... drogi do wegetariańskiej oczywistości. I wiem po sobie - z pewnością się nie rozczarują!

    Sądzisz, że musisz jesc mieso z powodow zdrowotnych? To brzmi troche tak, jak gdybyś nigdy nie sprobowal nawet inaczej. Nie chciał bardziej niż nie mógł. Ale to tylko moje zdanie.

    Chciałam zaznaczyć tylko tą ogromną rozpiętość pomiedzy zwolennikami Ignorancji zwierzat (całego ich świata) a ich obrońcami. Te dwie grupy nigdy się nie splotą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem takim człowiekiem, który mięso je codziennie. Niemal w każdym posiłku (do deserów zwykle nie dodaję, choć do nich biorę tłustą śmietanę i/lub masło). Nie zamierzam tego zmieniać z powodów zdrowotnych - dieta bogata w tłuszcz zwierzęcy bardzo mi służy.

    Dlaczego akurat chwalisz się wegetarianom tym, że jesz mięso?
    Przecież to co Ty jesz to Twoja osobista sprawa, a jesli tematy kulinarne z mięsem na czele Cię interesują to nie brakuje stron kulinarnych z potrawami mięsnymi, gdzie można wymieniać się tego typu upodobaniami.

    Troche taktu zawsze mile widziane.

    OdpowiedzUsuń