Czasem szkoda mi mojej Niuki, że wprost ze schroniska, trafiła akurat do mnie - osoby głównie roślinożernej. Gdy przygotowuję posiłki, ona lubi obserwować co czynię. Wydaje się, jakby miała nadzieję, że za chwilę wyciągnę z lodówki coś mięsnego... lecz niestety (dla niej) nic takiego się w niej nie mieści.
Często widzę w jej oczach rozgoryczenie i niesmak, kiedy wpatruje się w mój talerz nie dostrzegając nic odpowiedniego dla siebie... Chciałabym nauczyć/przekonać ją... ale jest oczywistym, iż koty są mięsożerne.
Z natury... i nikt i nic tego nie zmieni !
Poczytuję trochę o konserwantach i dodatkach do żywności. Okazuje się, że nic nie jest bezwzględnie zdrowe lub niezdrowe, ile źródeł - tyle opinii. Najbardziej nie lubię tego typu względności...
No weź! Całe szczęście, że trafiła do Ciebie :) Ma dobrą, kochaną właścicielkę, a to najważniejsze. A że mięcha nie dostanie z lodówki? Mój też nie, ale za to zamiast niepewnego losu (znalazłam go na przystanku) ma ciepły kąt i może wygrzewać tyłek na słońcu. Czasem mu kupuję takie "patyczki" ale rzadko bo wiem, że to tak naprawdę nie ma żadnych wartości odżywczych.
OdpowiedzUsuńKiedyś kupiłam mu dla spróbowania Ami Cat, na początku niechętnie do tego się odniósł ale później jadł. Wiem, że niektórzy karmią tym swoje koty od małego i są zdrowe.
Moja kotka uwielbia wszystkie zielone warzywa wiec jest zachwycona jak otwieram lodówkę a pózniej wyciągam deskę ;-)
OdpowiedzUsuńTwoja jest jak najbardziej szczęśliwa dzięki miłości która jej dajesz :-)
Pozdrawiam
Edyta
www.cobylonaobiad.blox.pl
Hej. Przepraszam, że tak bez pytania, ale mam do Was prośbę żebyście się zapoznały/li z poniższym i jeśli los zwierząt nie jest Wam obojętny - podpiszcie petycję. Dzięki
OdpowiedzUsuńhttp://www.femia.pl/wokol-nas/wokol-nas/spoleczenstwo/oboz-zaglady-dla-zwierzat-w-dyminach.html